„Horror w Arkham” to kooperacyjno-przygodowa gra przeznaczona dla 1 do 8 graczy autorstwa Richarda Launiusa i Kevina Wilsona oparta na prozie H. P. Lovecrafta wydana przez polskie wydawnictwo „Galakta”. Rozgrywka trwa przynajmniej 2 godziny. Ja zagrałem dwa razy – raz sam oraz raz na 3 osoby. Pierwsza rozgrywka była niezła (zero downtime’u :) druga wręcz tragiczna – po około 40 minutach przerwaliśmy zniesmaczeni. Jaka jest moja opinia po tych dwóch zupełnie innych partiach? Zobaczcie sami.
W grze wcielamy się w grupę ludzi starających się zbadać tajemnicę Arkham i nie dopuścić do zapanowania Przedwiecznego w miasteczku. Wydaje mi się, że gra jest bardzo klimatyczna, chociaż czasami zmienia się w rzucanie kostkami, patrzenie na wyniki, rzucanie dalej (czyli to, co fani przygodówek lubią najbardziej) i czasami ruch. Podejrzewam też ją o zbytnią łatwość – w grze 1-osobowej przegrałem tylko dlatego, że popełniłem kardynalny błąd.
Jak w ogóle się gra? Chodzimy po tytułowym miasteczku, prawie co turę otwierają się nowe bramy, z których wyłażą potwory. Zamykamy i pieczętujemy bramy, walczymy z potworami, kupujemy przedmioty, eliksiry, zarabiamy, leczymy, uczymy się. Ponadto podróżujemy po obcych światach, spotykamy sprzymierzeńców, możemy być przeklęci lub błogosławieni i MNÓSTWO rzucamy kośćmi. Jak widać, mechanika jest mocno losowa i bardzo skomplikowana. Gdy brama się pojawia na Cmentarzu, to robimy co innego, gdy:
- na Cmentarzu nic nie ma,
- jest tam już jakaś brama,
- nie ma bramy, a jest badacz,
- jest Znak Starszych Bogów.
Takich niuansów jest mnóstwo, więc w grze często zaglądamy do instrukcji. Trochę to nie współgra z losowością.
Powinienem jeszcze wspomnieć o wykonaniu. Nie ma prawie do czego się przyczepić, oprócz instrukcji, która jest słabo napisana i zawiera parę rażących literówek. Zdarzyło mi się parę razy szukać jednej zasady w instrukcji i po parokrotnym przekartkowaniu nieporęcznej książeczki, darowałem sobie i grałem tak, jak mi się wydawało.
Przed przerwaną rozgrywką rozegrałem partię w Neuroshimę Hex. Była ona bez porównania lepsza. Dynamiczna, mniej losowa, szybka i prosta. Niemniej, Horror w Arkham polecam wszystkim fanom gier kooperacyjnych i przygodowych, tym co cenią klimat, a nie przeszkadza im duża komplikacja zasad i losowość.
+ klimat,
+ wykonanie,
+ niepowtarzalność rozgrywki,
+ ciekawy tryb jednoosobowy
– losowość,
– mało dynamiczna,
– długi czas rozgrywki,
– dużo niuansów w zasadach,
– losowość niewspółmierna do poziomu skomplikowania,
– słaba instrukcja
Wstępna Ocena: Zagrać u kolegi
Całkiem fajne "Pokrótce o...". Zgadzam się z plusami i minusami. Zasady są dosyć skomplikowane, co może być wadą przy pierwszych rozgrywkach. Sądzę, że lepiej było najpierw rozegrać partię w Horror, a dopiero później zabrać się za Neuroshimę, nie wyskoczyłoby aż tyle kontrastów między tymi grami podczas walki z Przedwiecznymi. Gra była by dynamiczniejsza, gdyby wszyscy znali lepiej reguły i gdyby niektórzy SŁUCHALI podczas wyjaśniania reguł. Myślę, że po kilku partiach z różnymi osobami twoja ocena się zwiększy co najmniej o 2 oczka na k10.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo początkującym planszówkowiczem i akurat Horor w Arkham jest na mojej liście najbliższych zakupów, ale nie o tym...
OdpowiedzUsuńO samym tekście chciałem. Rozumiem, że 'pokrótce o ...' ma być taką szybką recenzją o danej grze, ale w takim razie ocena może być zbędna, bo raczej trudno ocenić grę po dwóch partiach, a Twoja ocena może zrazić potencjalnych graczy (gdybym nie miał już pewnych informacji o grze to byś mnie od niej odrzucił :P). Proponuję w takim 'po krótce o ...' zamieszczać tylko ocenę słowną, znaczy coś właśnie jak 'zagrać u kolegi'.
Poprę thn'a. Zmodyfikuj to "Pokrótce o..." o wrażenia z naszej środową partię. Chyba, że będziesz pisał wkrótce dużą recenzję.
OdpowiedzUsuń